wtorek, 30 października 2012

Pościg.

Październikowe pogróżki zimy w tym roku obsypały nasz świat pierwszym śniegiem w życiu charcicy. Słońce nie szukało jednak schronienia za chmurnymi pierzynami, w pole więc!
Spacer w towarzystwie Węgra, jak zwykle zresztą, obfitował w gonitwy. Tym razem jednak coś się zmieniło. Pierwszy raz miała okazję puścić się w gon za nie-psem.
Wprawdzie dwa dorosłe, wypasione zające wyskakujące z szuwarów starorzecza doliny Warty, nie miały problemu z osiągnięciem schronienia w pobliskich zagajnikach to okazja do pościgu była wyborna. Dla mnie była to sposobność do sprawdzenia postępów w opanowaniu i posłuszeństwie, które staram się wpoić Polskiej. Potrzebujemy więcej prób. Choć   zaliczyła to w skali oceniam ją na staromodną "4".

wtorek, 16 października 2012

Wstęp do kasiarstwa.

Krok pierwszy w kierunku tego romantycznego zawodu zrobiony. Drzwi zamknięte nie są już zamknięte, w końcu przecież od tego jest klamka żeby je otworzyć. Jeszcze tylko kilka szczebli doskonalenia typu: gałka przekręcana, obsługa domofonu i bezinwazyjne otwieranie zamka magnetycznego a będę musiał nabyć komplet wytrychów i stetoskop.

poniedziałek, 15 października 2012

Jajko na śniadanie z dokładką.

W zeszłą środę na śniadanie mieliśmy jajka. Ja dwa sadzone dobrze wysmażone z żółtkiem płynącym. Dola jedno z lekko ściętym białkiem i żółtkiem na surowo jako dodatek do swoich serc gotowanych w sosie własnym z marchewką i płatkami owsianymi.
Kiedyś czytałem chyba w jednym z starych artykułów na stronie Arcturusów jak to chart bez szkody dla zastawy potrafi ciasto spałaszować do wystygnięcia pozostawione w miejscu niedostępnym - wydawałoby się.
U mnie były jaja. W misce głębokiej na środku zastawionego słojami pustymi i z przetworami, talerzami, dzbankami i różnymi różnościami, które w kuchni letniej potrafią na stole się znaleźć jaj było 10. Trzy zjedliśmy na śniadanie. Po dwu godzinach odebrałem telefon z informacją, że zostały 2, słownie dwa.
Bilans szkód - nieznany, rozbite naczynia, rozsypane produkty i bałagan Augiaszowy musiał zniknąć w jednym z równoległych wymiarów. Jak trzy i pół miesięczna suka charta polskiego zjadła pięć niewykltych kurzych pomiotów nic nie zrzuciwszy ani nie zbiwszy pozostanie jej smaczną tajemnicą. A jedyne ślady wydarzenia, to brak jajek i ... puste skorupki.