Lato jesieni ustępując nie poddaje się łatwo.
Najpierw daje jej liście złotami pociągnąć
I powietrza nasycić wonią plonów z pól zebranych.
Światła broni długo.
Nie odda lekko całej zieleni
Słońca nie strąci w zmierzchy zbyt wcześnie
Nie pozwoli chłodami trząść spacerowiczów,
Włóczykijów i trampów.
Lecz w końcu, cóż robić?
Trzeba się dać za sobą stęsknić,
Szarugą i słotą dać nas podręczyć
I ciemnością zakurtynić dzień.